– Opowiem ci, Synu, o miejscu, w którego istnienie niewielu wierzyło i nadal niewielu wierzy. O miejscu, które poza czasem istnieje, poza znanymi nam wymiarami. O miejscu, które wedle woli bogów powstało. Które poprzez umowę miedzy wszechmocnymi i śmiertelnikiem istnieje. A było to tak…
I udał się...
Autobus. Ten co zawsze. Brudny, niebiesko-żółty DAF z rozsuwanymi drzwiami. Ten sam, stary kierowca z wąsem. Pogoda pod psem. Wsiadłem, skasowałem bilet. Rozejrzałem się za pustym miejscem. Problemu nie było, w końcu jest wtorek godzina czternasta.
Wybrałem dogodne miejsce. Tak blisko Ciebie. Zara...