Jakiś czas temu pożyczyłem od kolegi Fallout 3 Game of the year edition. Szukałem powrotu do przeszłości i odskoczni od World of tanks. Szybko uruchomiłem instalkę i poszedłem zrobić sobie kawę. W końcu długa noc przede mną.

Po kilkunastu minutach gdy kawa była gotowa, a gra zainstalowana, rozsiadłem się wygodnie w fotelu i włączyłem grę.

A co to za diabeł…

Jak? Gdzie? Co się stało? Nie mam rzutu izometrycznego tylko FPP wyglądającego jak Skyrim. Nie no. Jak można tak zbeszcześcić wspaniała grę. A może to nie to?

Szybko poszperałem w sieci i okazało się, że Fallout 3 to kawał całkiem dobrej gry action RPG. Wolałbym jednak rzut izometryczny i tury podczas walki zamiast FPP/TPP, ale postanowiłem dać grze szanse.

Narodziny legendy

Fallout3-2015-07-24-11-51-20-75
Taki był plan. Stworzyć epicką postać, o której będę długo pamiętał. Będzie to lekarz obsesyjnie bojący się insektów. Może być ciekawie w świecie Fallout. Do tego standardowo broń lekka i charyzma. I pogadam sobie i postrzelam, a może i wyleczę kogoś.

Wszystko szło zgodnie z planem (a tam przy okazji to pomysł na tutoriala twórcy mieli genialny) i udało mi się stworzyć wymyśloną postać. Zrezygnowałem z niej jednak po kilku próbach wyjścia ze schronu na zewnątrz. Bardzo szybko ginąłem. Przerobiłem wiec lekarza na zawadiakę znającego się na broni maści wszelakiej i poszedłem w świat.

Google maps

Tylko dokąd tutaj iść. Może za questem – do Megatony. Tam się rozejrzeć i wykonać kilka zadań, reszta wyjdzie w praniu. Jak pomyślałem tak zrobiłem. Wykonałem w Megatonie kilka zadań, podniosłem poziom postaci i ruszyłem dalej. Błądziłem, szlajałem się i szukałem przejść wśród zniszczonych budynków i centrów handlowych. Kląłem na czym świat stoi, a miało się okazać że to dopiero początek. Idę spać.

Dzień 2

Fallout3-2015-07-24-11-50-25-28
Sobota. Dzień wolny. Żona na zakupach wiec można pograć. Odpalam grę i poszedłem za strzałką. Jest. Dotarłem do jakiejś stacji metra. Coś tam było w opisie zadań wiec sprawdzę… Było…

Ale ile można po tych stacjach chodzić? Dobra godzinę szwendałem się by odkrywać coraz to nowe odcinki sieci metra. Zaczęło mnie to nudzić wyłączyłem wiec grę. I tak się zniechęciłem, że nie włączyłem jej do poniedziałku.

W poniedziałek…

Ok. Odnalazłem miejsce wykonania zadania. Mam szpital. Jestem już zmęczony jego penetracją. Szczęście że ma tylko 2 piętra. Kilka drzwi, trochę strzelania do mutantów i centaurów , jedziemy dalej. Co? Znów latanie od drzwi do drzwi i eksterminacja mutantów? Ile można. Ale poświęcenia nigdy za dużo. Idę dalej. Po kilku minutach udało mi się dostać na dach i uratować strażników. Podziękowali i zaprosili do swojej bazy. Tylko jak tam dotrzeć?

Czwartek

Mam dość. Po czterech dniach przerwy uruchomiłem grę na 2 godziny tylko po to by nie poczynić żadnych postępów. Chodzę po okolicy pomiędzy blokami, zabijam co spotkam po drodze i wciąż nie mogę odnaleźć wyjścia z tej gmatwaniny. Cały czas trafiam gdzieś gdzie nie chcę. Chyba będę musiał zejść do metra znów. Ja odpadam.

Podsumowanie

Fallout3-2015-07-24-11-49-50-90
Tak wygląda moja przygoda z Fallout 3. Wiem, że gra ma wielu fanów, ale chyba wrogów równie wielu. Bo nie sądzę bym był jedyny, który zbłądził. Chciałem dobrego RPG w postapokaliptycznym świecie, czegoś na miarę Fallout 2 albo przynajmniej Tactics, a dostałem Morowinda między blokami. Dziękuję bardzo, ale chyba sobie dam spokój. Nie przemawia do mnie taka konwencja. Brak mi tur, towarzyszy i combat shotguna. Nie podoba mi się świat w którym za mało pustkowii, a za dużo miast i podziemii. Mam wrażenie, że 50% gry spędziłem pod dachem lub pod ziemią, a pozostałe 50% szukając drogi pomiędzy budynkami. Nie ciągnie mnie do tej gry. Rzekłbym nawet, że mnie od niej odpycha. Bardzo chciałbym ją ukończyć, lecz wątpię bym wytrwał.

Gra prezentuje się ładnie, ale dla mnie nie ma klimatu. Niby wszystko zniszczone, niby pusto. Czegoś jednak brakuje. Na razie tytuł odstawiam. Moja ocena to 5/10.

Młodszy wpis Starszy wpis